Flickr Images



   Gdyby nie Michelle, nie wylegiwałby się teraz na leżaku przed wynajętym po mrożącej krew w żyłach cenie domku na Skiathos. Tommy jest nieuleczalnym mieszczuchem, z rodzaju tych, dla których wakacje na wsi to prawdziwy obóz przetrwania. To właśnie z powodu miastoholizmu został architektem. No i może też trochę dlatego, że jedynym, co naprawdę zawsze mu wychodziło, było rysowanie, i że dziewczyna, z którą zadawał się w ostatniej klasie, była świetna z matmy - i z niczego więcej. Zawsze miał sporo szczęścia (pewnie więcej niż rozumu) i zaraz po studiach załapał się do jednej z największych firm architektonicznych. Dziś jest tu jednym z dwóch szefów i zarabia tyle, że bez obaw może pozwolić sobie na prowadzenie takiego trybu życia, jaki lubi najbardziej (patrz: zdjęcie powyżej).
   Ludzie raczej go lubią, więc chyba musi być spoko gościem. Świadczy o tym zresztą choćby sam fakt,  że Michelle wytrzymuje z nim już trzy lata, kocha go (a przynajmniej taką Tommy ma nadzieję) i nie zapowiada się na to, żeby miała od niego odejść. Rzecz jasna, z łatwością wytknęłaby mu kilkadziesiąt wad, jednak na całe szczęście dla zainteresowanego są to cechy typowe dla samców, takie jak: totalny brak spostrzegawczości (Mówisz, że kran w wannie jest zepsuty? Naprawdę? Od trzech tygodni?), zupełne niezrozumienie kobiecej natury (Misiaczku, po co ci wanna, przecież możesz wejść pod przysznic...), nigdy nieuzasadniona pewność siebie (Naprawię to w pięć minut. Nie wierzysz? Zobaczysz, będzie działać lepiej niż nowy. Co z tego, że w życiu niczego nie naprawiłem, mam ukryty talent, który tylko czeka na okazję, by się ujawnić), skłonność do nieprzyzwoitego/wulgarnego wyrażania się (@#$%^&*#$@ kran! Co za dziadostwo, @#$%^ &*#!!!) i opieszałość w każdej bez wyjątku sprawie (Tak, kochanie, masz rację, zadzwonię po mechanika. Tydzień później: Już, już, dzwonię. Dwa tygodnie później: Jak to, jeszcze nie zadzwoniłem? Trzy tygodnie później: Zadzwoniłem właśnie po mechanika, powinien zaraz być... Jak to, ty już zadzwoniłaś? Przecież mówiłem, że to zrobię). 
  Mimo wszystko da się lubić, przede wszystkim dlatego, że zupełnie obojętne jest mu to, w jaki sposób żyją inni ludzie. Nie jest homo- ani cokolwiekinnegofobem i z dumą mógłby przyznać, że przestrzega wszystkich przykazań Jego Makaronowej Świątobliwości Latającego Potwora Spaghetti, jak na dobrze wychowanego ateistę przystało. Nie narzeka, bo wie, że to nic nie da. Nie udaje kogoś, kim nie jest, bo po prostu mu się nie chce. Kocha spacery z Sirem Stinkerem Fartem II (dla przyjaciół Śmierdziel-Pierdziel), prawdziwy folk o każdej porze dnia i głupawe komedie, do których zalicza także większość horrorów. No i oczywiście - jakże można by o tym zapomnieć! - szalenie kocha Michelle.


Opowiastki

Brak komentarzy: