Adam White
Urodzony 24 lipca 1990 roku w Londynie. Matka Yuriko, japonka, ojciec Mark, amerykanin - stąd azjatycka uroda.
Aktualnie pracuje jako piekarz w Skiathos. Bliska jego sercu babcia Emily zmarła na raka pozostawiając po sobie małą, ale uroczą piekarnię "Melodia Smaku". Adam przejął ten biznes chcąc podtrzymać rodzinną tradycję. Od babci nauczył się wyrabiać wiele wypieków, a sam je udoskonalił. Do teraz wszyscy klienci są zachwyceni przysmakami z rodzinnej Melodii Smaku. White przesyła również wypieki do domu dziecka aby wspomóc fundacje. Chłopak wynajął małe mieszkanie blisko centrum, jednak często nie ma go w domu. Opiekuje się swoim małym pieskiem - Haru.
Wieczorem z piekarza, Adam zmienia się w romantycznego i czułego Hosta ( chłopak zabawiający dziewczyny ) w klubie "Rose". Dziewczyny uwielbiają jego towarzystwo, jego spojrzenie zahipnotyzują każdą młodą damę. Chłopak szanuje każdą klientkę, zawsze czule się zwraca, uśmiecha się, może dlatego właśnie został numerem jeden w klubie.
Adam to czarnowłosy azjata o dużych ciemnych tęczówkach. Ubiera się normalnie, nie rzuca się w oczy. Na karku ma tatuaż, napis "Hope".
Chłopak jest wysportowany, mierzy 178cm wzrostu i waży niecałe 54kg. Mówią na niego "chuchro", ale to nie jego wina. Dużo je, nawet bardzo, ale mimo to nie tyje. Takie już geny, prawda?
White to chłopak spokojny, nie stroni od towarzystwa, wręcz uwielbia spotykać się z przyjaciółmi, znajomymi. Zna wiele osób na tej wyspie, często można go spotkać w towarzystwie innych osób. Nie lubi być sam, nienawidzi ciszy. Zawsze musi być włączona chociaż muzyka.
Chłopak jest naprawdę miłym i sympatycznym człowiekiem. Dla przyjaciół mógłby skoczyć w ogień, szanuje innych, nie lubi oceniać po wyglądzie. Ignoruje krzywe spojrzenia i wyzwiska w jego kierunku, nie interesuje go co inni o nim myślą, jest po prostu sobą. Nienawidzi kłamstwa i pustych ludzi, jednak problemów z dogadaniem się nie ma.
Adam lubi grać na gitarze, często spędza czas przed piekarnią umilając czas przechodniom lub w domu dziecka zabawiając mieszkańców owego budynku. Nie wychodzi do pracy bez wypicia kawy, to jego dzienna energetyczna dawka.
Często chłopak nosi przy sobie aparat fotograficzny. Kocha robić zdjęcia naturze ale i też przypadkowym ludziom, oczywiście za ich zgodą. Jest całkiem dobrym fotografem.
[No także nie gryziemy i zapraszamy. Chętna na wątki i powiązania? Wszelkie ~ ]
Urodzony 24 lipca 1990 roku w Londynie. Matka Yuriko, japonka, ojciec Mark, amerykanin - stąd azjatycka uroda.
Aktualnie pracuje jako piekarz w Skiathos. Bliska jego sercu babcia Emily zmarła na raka pozostawiając po sobie małą, ale uroczą piekarnię "Melodia Smaku". Adam przejął ten biznes chcąc podtrzymać rodzinną tradycję. Od babci nauczył się wyrabiać wiele wypieków, a sam je udoskonalił. Do teraz wszyscy klienci są zachwyceni przysmakami z rodzinnej Melodii Smaku. White przesyła również wypieki do domu dziecka aby wspomóc fundacje. Chłopak wynajął małe mieszkanie blisko centrum, jednak często nie ma go w domu. Opiekuje się swoim małym pieskiem - Haru.
Wieczorem z piekarza, Adam zmienia się w romantycznego i czułego Hosta ( chłopak zabawiający dziewczyny ) w klubie "Rose". Dziewczyny uwielbiają jego towarzystwo, jego spojrzenie zahipnotyzują każdą młodą damę. Chłopak szanuje każdą klientkę, zawsze czule się zwraca, uśmiecha się, może dlatego właśnie został numerem jeden w klubie.
Adam to czarnowłosy azjata o dużych ciemnych tęczówkach. Ubiera się normalnie, nie rzuca się w oczy. Na karku ma tatuaż, napis "Hope".
Chłopak jest wysportowany, mierzy 178cm wzrostu i waży niecałe 54kg. Mówią na niego "chuchro", ale to nie jego wina. Dużo je, nawet bardzo, ale mimo to nie tyje. Takie już geny, prawda?
White to chłopak spokojny, nie stroni od towarzystwa, wręcz uwielbia spotykać się z przyjaciółmi, znajomymi. Zna wiele osób na tej wyspie, często można go spotkać w towarzystwie innych osób. Nie lubi być sam, nienawidzi ciszy. Zawsze musi być włączona chociaż muzyka.
Chłopak jest naprawdę miłym i sympatycznym człowiekiem. Dla przyjaciół mógłby skoczyć w ogień, szanuje innych, nie lubi oceniać po wyglądzie. Ignoruje krzywe spojrzenia i wyzwiska w jego kierunku, nie interesuje go co inni o nim myślą, jest po prostu sobą. Nienawidzi kłamstwa i pustych ludzi, jednak problemów z dogadaniem się nie ma.
Adam lubi grać na gitarze, często spędza czas przed piekarnią umilając czas przechodniom lub w domu dziecka zabawiając mieszkańców owego budynku. Nie wychodzi do pracy bez wypicia kawy, to jego dzienna energetyczna dawka.
Często chłopak nosi przy sobie aparat fotograficzny. Kocha robić zdjęcia naturze ale i też przypadkowym ludziom, oczywiście za ich zgodą. Jest całkiem dobrym fotografem.
[No także nie gryziemy i zapraszamy. Chętna na wątki i powiązania? Wszelkie ~ ]
[Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńChętna na wątek, zdecydowanie, pomysł może jakiś się znajdzie, chyba, że Tobie przyjdzie do głowy pierwszej ;>
+ zn=ostaje pytanie czy mają się znac czy dopiero poznać]
//Gabrielle
[Klientką w klubie to raczej nie, ale skoro z Elle taka dobra duszyczka to z pewnością powinna prowadzić jakieś zajęcia z kung fu w domu dziecka i stąd mogą się znać. + Moja blondyneczka ustawicznie gotuje i jest wielką fanką jedzenia, więc z pewnością codziennie wpada do piekarni Adama. I zaraz mogę zacząć tylko na wątki muszę odpisać, chyba że jesteś chętna ;)]
OdpowiedzUsuń//Gabrielle
[Witam cieplutko na blogu ;) Masz moze ochotę wymyślić jakieś powiązanie między naszymi postaciami? ;>]
OdpowiedzUsuńwitam cieplutko na blogu :D]
OdpowiedzUsuńDzieciaki z domu dziecka wbrew pozorom nie były takie złe a już szczególnie w przekonaniu Gabrielle. Murrill kochała swoją rodzinę całym sercem i była z nią zżyta najbardziej na świecie, zarówno z nieco dziwaczną matką jak i spokojnym ojcem, który większość sensu swojego życia dostrzega w kolejnych publikacjach naukowych. Co jak co, ale na rodzinę to ona nie mogła narzekać. Przynajmniej tą najbliższą bo babcia z kolei zdecydowanie umiała dać w kość. Co by jednak nie powiedzieć taka babcia była znacznie lepsza niż perspektywa samotnego dorastania w domu dziecka, gdzie nastolatki potrzebujące uwagi tej uwagi nie dostają od nikogo. Chyba to właśnie było głównym powodem zaoferowania się do prowadzenia zajęć. Po za tym często się słyszy o niewyczerpalnych pokładach agresji a zajęcia fizyczne, szczególnie sztuki walki są zdecydowanie dobrym sposobem na próbę jej zmniejszenia. Z początku nie było łatwo, tym bardziej, że Elle wygląda jak wygląda i długo musiała zyskiwać respekt wśród wychowanków. Co by jednak nie powiedzieć, spisała się i już po dwóch pierwszych miesiącach udało jej się nawiązać dobry kontakt z chłopcami, którzy coraz to chętniej uczęszczali na zajęcia.
OdpowiedzUsuńDziś jednak jej wizyta nie była spowodowana zajęciami a sprawami papierkowymi w związku z czym w ośrodku pojawiła się już o świcie. Naprawdę można by pomyśleć, iż cierpi na bezsenność. Jak się później jednak okazało, pojawiła się jedynie żeby złożyć swoje trzy podpisy, no naprawdę, jakby nie mogli ich podrobić albo przynajmniej zaczekać do kolejnych zajęć.
Gdy tylko wyszła z budynku uśmiechnęła się szeroko. Można by stwierdzić, że tylko ostatnie idiotki uśmiechają się do pustych samochodów, jednak ten należał do Adama, najlepszego piekarza na całej wyspie, może i w całej Europie, takie przynajmniej było zdanie Elle, która teraz usiadła na schodkach budynku bo przecież nie mogła odpuścić i pozwolić odjechać znajomemu chociażby bez przywitania się.
// Gabrielle
[Witam, witam i o zdrowie pytam? :)
OdpowiedzUsuńTo może sztandarowe spotkanie w piekarni? Dodatkowo Iris - wracając o poranku z nocnej audycji - mogła być kiedyś świadkiem, kiedy to nasz wspaniały Azjata zabawia jakąś damulkę. Oczywiście minęło go bez słowa, a teraz przypadkowo trafi do jego piekarni po swoich porannych biegach. Co Ty na to?]
Iris
[Szczerze to ja chętniej bym zaczęła bo nie mam za bardzo głowy do wymyślań xD Byłby to problem gdybym ciebie poprosiła o wymyślenie jakiegoś powiązania? :D]
OdpowiedzUsuń[Dziękuję za rozpoczęcie :)]
OdpowiedzUsuńCzy można nazwać bieganiem powolne truchtanie, powłóczenie lewą nogą, tysiące przekleństw, hektolitry potu i bezustanne postoje wymuszone przez promieniujący ból kolan? Jeżeli TAK, to możemy śmiało powiedzieć, że poranek panienki Ozare należał do niesamowicie intensywnych. O tak! Kobieta nie tylko wstawała skoro świt, lecz również nakarmiła swojego pupil, podlała wszystkie kwiatki prowadząc z nimi filozoficzny monolog, wzięła tabletkę na rozpoczynającą się migrenę oraz - uwaga, uwaga! - wybrała się na długaśny bieg w narastającym upale. Nie ma to jak prawdziwe poświęcenie i chora determinacja, która sprawia, że ociekamy potem już po kilku metrach.
Jednak powróćmy do spoconej biedaczki, która z trudem łapała powietrze, dysząc jak lokomotywa. Wdech. Wdech. Wdech. Wydech. Jakby zaraz miała dostać niespodziewanego napadu spazmów. A wszystko to w idealnym zgięciu, trzymając się za bok oraz starając się rozluźnić napięte mięśnie lewej nogi. Boli, boli, boli... Twarz Iris wykrzywił grymas niezadowolenia, a ona sama kulejąc i mamrocząc coś niewyraźnie po nosem (z pewne przekleństwa jakich do ton wielu ludzi nie słyszało) zatrzymała się przed piekarnią, do której zwykle nie chodziła. Może dlatego, że była zbyt daleko?
- Dzień dobry. - jej oczy natrafiły na twarz mężczyzny. Oho! Czyżby...NIE! Niemożliwe! A jednak! Rysy jego twarzy były zbyt charakterystyczne by mogła je z kimkolwiek pomylić. To on! Iris przełknęła nerwowo ślinę, przypominając sobie pewien poranek, kiedy to wracała z audycji będąc przypadkowym świadkiem, kiedy ten oto niepozorny piekarczyk zabawi jakąś bogatą damulkę (z pewnością turystkę!). - Mają państwo bułki żytnie z ziarnami? - zapytała, biorąc się w garść i mają nadzieje, że tamten po prostu ją nie rozpozna. Cóż, w tamten poranek była ubrana inaczej, zaś jej włosy były rozpuszczone, a na nosie widniały okulary przeciwsłoneczne.
Iris
[hej;) po wątek się zgłaszam, bo postać mi się podoba. jeśli masz ochotę oczywiście;)]
OdpowiedzUsuń[ Witam bardzo serdecznie. Kiedy byłam młodsza miałam wielką, ale to naprawdę wielką słabość do azjatów. Jeszcze nie spotkałam się na blogu aby ktoś pracował jako Host. Ciekawy pomysł. Zapraszam pod kartę Cory to może wymyślimy jakiś wątek bądź powiązanie.]
OdpowiedzUsuńCora
O cholercia! - oczy Iris delikatnie się rozszerzyły, a ona sama obciągnęła półprzeźroczysty podkoszulek, nerwowo skubiąc przy tym dolna wargę. Nie tak miał wyglądać dzisiejszy poranek. Skąd mogła wiedzieć, że ów mężczyzna pracuje właśnie TUTAJ? No skąd?! Niestety nie posiada zdolności telepatycznych, które z pewnością uchroniłyby ją przed ową, dość krępującą sytuacją.
OdpowiedzUsuń- Cztery. - odparła bez większego namysłu, pragnąć jak najszybciej opuścić ów lokum oraz słysząc w głowie cichy, irytujący głosik, które ewidentnie z niej szydził. I zanim w szaleńczym tempie wybiegnie na ulicę należałoby zachować złudny spokój i odpowiedzieć na zdane pytanie, prawda? W szczególności, iż nieznajomy nie wydaje się być zdenerwowany czy wściekły. - Podglądać? Skądże znowu! O co mnie Pan oskarża? - oburzyła się, prychając.
Iris
[ U mnie gorzej z pomysłami lepiej z zaczynaniem]
OdpowiedzUsuńCora
[ Och, jaki przemiły chłopiec, toteż zgłaszam się po jakiś wątek :) ]
OdpowiedzUsuń[Na moje może być :) To jak się domyślam to mam zacząc co nie? ;p]
OdpowiedzUsuń[ Jejku, wymyślanie to taka trudna sprawaaa ;d
OdpowiedzUsuńMożna iść standardowo - spotkanie w piekarni, ale Ophelia nie chadza do piekarni. Więc mogą spotkać się na plaży, jak dziewczyna się kompie wieczorem, bez ludzi, co zwróciłoby jego uwagę, robiłby jej zdjęcia i tak coś by wyszło.
No albo spotkaliby się w klubie, gdzie Adam pracuje. Ophelie znalazłaby się tam przypadkiem i nie wiedziałaby zbytnio jak się zachować. Nie wiem sama. :( ]