Historia Mai jest taka sama, jak wszystkich innych dookoła. Przynajmniej z początku taka była, bo potem już trochę się pogmatwało, jednak nie były to znowu jakieś wielkie zmiany, aczkolwiek znaczne i wprowadzające zamieszanie w spokojnym życiu dziewczyny. Mogłabym od razu przejść do momentu, w którym ta oto dziewczyna znalazła się w Skiathos, jednak ja, jako wielki natręt i miłośnik lania wody, wolę zacząć od początku, takie początku początku, czyli jak to się stało, że powstała mała, trzyosobowa rodzinka Samarasów.
Jednak może nie zaczynajmy od samego początku, imiona jej rodziców, to kiedy się urodzili, itd. są tu najmniej istotnymi rzeczami, więc je pomińmy. Oczywiście dla Majki jest to bardzo, ale to bardzo ważna sprawa, jednak nie zagłębiajmy się w to. Pani Samaras pochodziła właśnie ze Skiathos, gdzie żyła jej cała, wielka rodzina, za to pan Samaras mieszkał w Atenach, gdzie właśnie ta dwójka się poznała. Dla dziewczyny studiowanie w Atenach było nie lada osiągnięciem, bo w tamtym okresie jej rodzinie nie wiodło się najlepiej, a mimo tego postanowili pomóc jej finansowo, by nie musiała się martwić o nic, poza nauką. Jednak wiadomo, gdy pierwszy raz zaznamy życia na własną rękę, to wszystkie nauki i przestrogi rodziców idą w kąt, a w głowie pojawiają się chęci wyszalenia się i zabawy. Oczywiście, o nauce nie zapomniała, bo starała się uczyć jak najlepiej, by nie zabrali jej przypadkiem stypendium, o które się starała przez całą szkołę średnią i które otrzymała. Poznali się na jednej z imprez, na które wyciągali dziewczynę jej znajomi. Poznali się, zaprzyjaźnili i po nitce do kłębka, wiadomo co się stało. Zrodziła się wielka miłość, która trwała i trwała, a dzięki niej powstał jakże cudowny związek małżeński, a po dwóch latach, jakże cudowne dziecko, jakim jest Kira. Tak proszę państwa, bo ta oto dziewczyna, która przedstawia się jako Majka i na którą mówią tak wszyscy dookoła, tak naprawdę nazywa się Kira, Maja to jej drugie imię, które bardziej przypadło jej do gustu i dlatego właśnie z niego postanowiła korzystać.
Pominiemy teraz pewien etap, w którym to w Atenach panowała istna sielanka, a rodzina była pełna szczęścia, miłości i tego typu rzeczy. Przejdźmy do czternastych urodzin Majki, które zamiast być dla niej szczęśliwym dniem, stał się największą rodzinną tragedią. Jak zwykle, urodziny w rodzinie Samaras spędzane były w rodzinnym gronie, dlatego też rodzice pędzili na złamanie karku, by nie sprawić zawodu swojej jedynej córeczce, którą rozpieszczali ile tylko mogli. A wiadomo jak to jest, jak człowiek się śpieszy. Niewiele było potrzeba do wypadku, w którym na nieszczęście dziewczyny oboje zginęli. Majka czekała na nich z utęsknieniem i czekała i czekała, aż w końcu zadzwonił do niej telefon. Babcia, ona była zmuszona do poinformowania jej o tym, co się stało. Ów babcia była też jedyną osobą, która mogła zająć się dziewczyną. Dziewczynką, która zmieniła się diametralnie. Zaczęło się na używaniu drugiego imienia, poprzez całkowitą zmianę wyglądu, do odwrócenia charakteru o 180 stopni, na jej nieszczęście, nie była to najlepsze zmiana. Musiała zamieszkać w Skiathos, które od przeszło sześciu lat robi jej za rodzinne miasto, a w którym żyje jej się źle. Jednak są i plusy mieszkania tutaj. W tym mieście nie ma aż tak wielu wspomnień, które rozdrapywałyby jej wciąż świeże rany.
<< Powrót
<< Powrót
Brak komentarzy: