Od najmłodszych lat przejawiała zamiłowanie do kredek, farb i tego rodzaju materiałów. A wszystko zaczęło się od kolorowanek, które uzupełniała przy każdej możliwej chwili. Potem rysowała sama, z kredek i pisaków przerzuciła się na farby, a potem, gdy wiele osób widząc jej rysunki, mówiło, że naprawdę nieźle jej to wychodzi, zaczęła chodzić na różnorakie kursy, ćwiczyła dzień w dzień i starała się, by wszystko wychodziło jej tak, jak to miała w głowie. Sama nie wiedziała kiedy zwykłe lubienie spędzania w taki sposób wolnego czasu przerodziło się w miłość i chęć przekazania tego, co czuje i jak widzi świat właśnie na płótnie. Malowała, rysowała, szkicowała.. Wszystko, co tylko było możliwe, nawet co nieco kształci się w grafice komputerowej. Jednak ją i tak najbardziej fascynowały ubrania, kolory, wzory, to jak układały się na ciele, jakie emocje wzbudzały, bo otóż tak, ciuchy też potrafią wzbudzić emocje. I to wcale nie tylko takie typu 'O Boże! Muszę to mieć!' Bo przecież to zwykle kończy się tak, że się ciuch kupuje, a potem rzuca w kąt i nie chodzi. O nie! Jej nie na tym zależało, a na tym, by w ubraniach czuć się nie tylko dobrze i komfortowo, ale także wyjątkowo, by wyglądać jak dzieło sztuki, co wcale nie znaczy jakichś zmyślnych ozdób i niewiadomo jak ekstrawaganckich ciuchów. Projektowała, niektóre nawet starała się szyć. I w tym momencie musi ukłonić się nisko babci, która nauczyła ją obsługiwać się igłą i nicią, a także maszyną do szycia i wieloma innymi, różnymi przyrządami, które były dla niej niczym czarna magia. Pokochała to, dlatego też wybrała taki, a nie inny kierunek studiów, który pochłania ją bez reszty. Szyje, projektuje, szkicuje.. A do tego jeszcze w wolnym czasie dalej rysuje wszystko, co ją otacza. Bo mimo uczenia się już rok na tych studiach rysowanie i projektowanie nie stało się dla niej pracą, a czystą przyjemnością.
<< Powrót
<< Powrót
Brak komentarzy: