[Będzie to możliwe, jednak za jakiś czas, kiedy już dodam jej opis. Jakiś punkt zaczepienia musi być ;D Poza tym uprzedzam z góry, że mam duże wymagania co do przyszłej autorki tej postaci. Mam nadzieję, że to nie problem :)]
Surfing był dla niej najważniejszy. Bardzo często opuszczała dzień czy dwa pracy by jechać na zawody na sąsiednią wyspę czy zawody lokalne tylko po to by spełniać się w tym co kocha bo po to w końcu tam się przeprowadziła. Lari od dziecka marzyła o tym, żeby surfing przełożyć na wszystko i udawało się jej. Nie było konkursu w którym by nie wygrała czy nie zajęła drugiego miejsca. Trening czyni mistrza i to jest prawda. Jednak nie wszystko było jak sobie wymarzyła, oprócz tego co kocha musiała też pracować na cały etat w małym barku na plaży a ostatnio nie miała dobrego humoru gdy była w pracy, miała małe niedomówienia z szefem przez co jej humor też się pogarszał. Od dłuższego czasu widziała jak jednak z klientów przyglądał się jej przez jakiś czas, było to dość irytujące. Szczególnie, że szef powiedział Lari, że jak praca się jej nie podoba niech się zwolni a jak nie to on to zrobił. Wyszła więc zza lady i podeszła do stolika przy którym siedział facet, który nie spuszczał z niej wzroku -Mogę ci w czymś pomóc? -zapytała unosząc jedną brew. Nie była najbardziej przyjazna w tej chwili, no cóż każdy ma czasami zły dzień więc lepiej się dzisiaj jej nie czepiać.
Nie jedna osoba sądziła, że Lari nauczył się najpierw surfować a dopiero potem chodzić no i w sumie tak można było wiedzieć. Kochała to co robi i starała się za każdym razem robić to tylko lepiej nie ważne czy to były zawody czy tylko bawiła się na falach. Uśmiechnęła się do chłopaka no fakt, że nieco sztucznie po czym kiwnęła głową -Już się robi -powiedziała i z chęcią odeszła od stolika z powrotem za bar, w sumie najchętniej poszła by już do domu ale była zamknięta w tym barze do późnego wieczora, jakoś musiała przeżyć i zmienić może w końcu swoje nastawienie ale po rozmowie z szefem po prostu nie mogła. Nalała piwa do kolejnego kielicha a gdy zamówienie było gotowe i dołożone na rachunek tego chłopaka wyszła z kuflem i postawiła go na stoliku próbując nawet uśmiechnąć się nieco przyjaźniej niż wcześniej -Podać coś jeszcze? -zapytała przyjaźniejszym dla ucha tonem
Niedzielne popołudnie. Ciepło, tony turystów rozkładało się na plaży i piekło swoje piękne ciałka, za pewnie na kolor jakiś taki brązowy, może czarny? Jedni to troszkę nieudanie - bo na czerwono. Ona już wiedziała, będą cierpieć i to dość poważnie, jutro czy pojutrze, za pewnie przez kolejne dni ich cudownych wakacje. Nie ma to jak przyjechać na urocze wakacje, do przepięknego miejsca i już pierwszego dnia spiec się tak bardzo, by kolejne dni ukrywać się w cieniu i jęczeć, przy każdym nawet tym najmniejszym ruchu. Loca siedziała pod molo, obserwując, bade dzieci budującą jakiś tam koślawy zamek z piasku. Śmiała się cicho za każdym razem, kiedy niemalże dwu letnia dziewczynka, biegała wesoło z wiaderkiem, tak wesoło, że kołysała owym przedmiotem w różne strony i ciężko było z doniesieniem wody. Przed słońcem chronił ją duży kapelusz. Jednak jej spokój i beztroska nie trwały długo, dwóch chłopaków okoo 19 lat, złapało ją i wbiegło z nią do wody wrzucając akurat w taką dziurę gdzie nie było zbyt płytko. Wiadomo jak to czasem bywa. Idziesz po kostki i nagle 3 metrowa dziura. Przybili sobie piątki i wyszli z wody śmiejąc się zadowoleni z swojego występku, szkoda tylko, że Loce nie było do śmiechu. Zachłysnęła się wodą gubiąc kapelusz. -Pomocy- krzyknęła próbując utrzymać się na powierzchni. Ona ich zabije! Jeżeli sama się nie utopi. Dzięki swoim uchą jeszcze bardziej się podtapiała, w jeszcze większe bagno się wprowadzała, ona po prostu panikowała.[dobry pomysł :)]
[Można przejąć postać Michelle? ;)]
OdpowiedzUsuń[Będzie to możliwe, jednak za jakiś czas, kiedy już dodam jej opis. Jakiś punkt zaczepienia musi być ;D Poza tym uprzedzam z góry, że mam duże wymagania co do przyszłej autorki tej postaci. Mam nadzieję, że to nie problem :)]
Usuń[Jasne, że nie ;D W takim razie będę czekać. Zaproszenie już mam od dawna, ale karty jakoś nie dodawałam i tu proszę, nadarzyła się okazja wolnej ;)]
Usuń[O tu jesteś! No to tutaj też proszę o wąteczek no i witamy w naszym skromnym gronie :d]
OdpowiedzUsuń[Może masz jakis pomysł?Loca]
OdpowiedzUsuń[w koncu sie doczekalam <333333]
OdpowiedzUsuńdimitri.
[chodz do Dimitra, narysuj projekt knajpki.. No chooodź, choooodź... xD]
OdpowiedzUsuńSurfing był dla niej najważniejszy. Bardzo często opuszczała dzień czy dwa pracy by jechać na zawody na sąsiednią wyspę czy zawody lokalne tylko po to by spełniać się w tym co kocha bo po to w końcu tam się przeprowadziła. Lari od dziecka marzyła o tym, żeby surfing przełożyć na wszystko i udawało się jej. Nie było konkursu w którym by nie wygrała czy nie zajęła drugiego miejsca. Trening czyni mistrza i to jest prawda. Jednak nie wszystko było jak sobie wymarzyła, oprócz tego co kocha musiała też pracować na cały etat w małym barku na plaży a ostatnio nie miała dobrego humoru gdy była w pracy, miała małe niedomówienia z szefem przez co jej humor też się pogarszał.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu widziała jak jednak z klientów przyglądał się jej przez jakiś czas, było to dość irytujące. Szczególnie, że szef powiedział Lari, że jak praca się jej nie podoba niech się zwolni a jak nie to on to zrobił. Wyszła więc zza lady i podeszła do stolika przy którym siedział facet, który nie spuszczał z niej wzroku
-Mogę ci w czymś pomóc? -zapytała unosząc jedną brew. Nie była najbardziej przyjazna w tej chwili, no cóż każdy ma czasami zły dzień więc lepiej się dzisiaj jej nie czepiać.
Nie jedna osoba sądziła, że Lari nauczył się najpierw surfować a dopiero potem chodzić no i w sumie tak można było wiedzieć. Kochała to co robi i starała się za każdym razem robić to tylko lepiej nie ważne czy to były zawody czy tylko bawiła się na falach.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się do chłopaka no fakt, że nieco sztucznie po czym kiwnęła głową
-Już się robi -powiedziała i z chęcią odeszła od stolika z powrotem za bar, w sumie najchętniej poszła by już do domu ale była zamknięta w tym barze do późnego wieczora, jakoś musiała przeżyć i zmienić może w końcu swoje nastawienie ale po rozmowie z szefem po prostu nie mogła.
Nalała piwa do kolejnego kielicha a gdy zamówienie było gotowe i dołożone na rachunek tego chłopaka wyszła z kuflem i postawiła go na stoliku próbując nawet uśmiechnąć się nieco przyjaźniej niż wcześniej
-Podać coś jeszcze? -zapytała przyjaźniejszym dla ucha tonem
[pasuje tylko odpowiedz mi jakiej wielkosci watek]
OdpowiedzUsuńNiedzielne popołudnie. Ciepło, tony turystów rozkładało się na plaży i piekło swoje piękne ciałka, za pewnie na kolor jakiś taki brązowy, może czarny? Jedni to troszkę nieudanie - bo na czerwono. Ona już wiedziała, będą cierpieć i to dość poważnie, jutro czy pojutrze, za pewnie przez kolejne dni ich cudownych wakacje. Nie ma to jak przyjechać na urocze wakacje, do przepięknego miejsca i już pierwszego dnia spiec się tak bardzo, by kolejne dni ukrywać się w cieniu i jęczeć, przy każdym nawet tym najmniejszym ruchu. Loca siedziała pod molo, obserwując, bade dzieci budującą jakiś tam koślawy zamek z piasku. Śmiała się cicho za każdym razem, kiedy niemalże dwu letnia dziewczynka, biegała wesoło z wiaderkiem, tak wesoło, że kołysała owym przedmiotem w różne strony i ciężko było z doniesieniem wody. Przed słońcem chronił ją duży kapelusz. Jednak jej spokój i beztroska nie trwały długo, dwóch chłopaków okoo 19 lat, złapało ją i wbiegło z nią do wody wrzucając akurat w taką dziurę gdzie nie było zbyt płytko. Wiadomo jak to czasem bywa. Idziesz po kostki i nagle 3 metrowa dziura. Przybili sobie piątki i wyszli z wody śmiejąc się zadowoleni z swojego występku, szkoda tylko, że Loce nie było do śmiechu. Zachłysnęła się wodą gubiąc kapelusz.
OdpowiedzUsuń-Pomocy- krzyknęła próbując utrzymać się na powierzchni. Ona ich zabije! Jeżeli sama się nie utopi. Dzięki swoim uchą jeszcze bardziej się podtapiała, w jeszcze większe bagno się wprowadzała, ona po prostu panikowała.[dobry pomysł :)]
[ Londyńczyk. Anglik <3 Wątek musi być w końcu panienka Jenkins to Angielka a swój pozna swego.]
OdpowiedzUsuńCora