Krok przed siebie, dwa do tyłu |
Całe życie z wariatami | Niespełniony artysta | Żywa dusza | Niepokorny |
Niepoukładany | Nieuczesany | Niedogolony | Na Skiathos od dwóch miesięcy |
Samotny | Flirciarz | Zatwardziały ateista | Pijak, alkoholik i jeszcze do tego
za dużo piwa | Wyczuwam smołę, bo papierosy | Chińskie zupki to szczyt
kuchennych umiejętności | Wynajmowane mieszkanko nad wiecznie obleganą
kawiarnią | Pracuje w kawiarni | Pozbieraj zamówienia, a później umyj podłogę |
Noce na plaży | Na wyspie, bo ciepło | Ucieczka z deszczowej Anglii |Niby
ojciec grek, ale jakoś po synu nie widać | 25 lat | Zero perspektyw | Średni
wzrost | Przeciętny wygląd | Zielone oczy | Czarne włosy | Lub blond, to akurat
zależy | Tatuaże | Dwudniowy zarost | Roześmiana morda | Śmiech | Śmiech | Ha
ha ha | Śmiech |
Bo kiedy wiemy o co chodzi Ty i ja będziemy
wiecznie młodzi.
___________________
Kartę uzupełnię, rzecz jasna.
Ale później. Najważniejsze
informacje chyba zawarłam.
[. Witam na blogu ;)
OdpowiedzUsuńMi już sie podoba postać,i może chętna na wątek bądź powiązanie ? Dotyczałam się, że mieszka nad kawiarnią, to tak samo jak mój Max ;) I także tam pracuje, może okazałoby się, że Floyd mieszkałby pod Max'em(z racji tego, że Max mieszka na poddaszu ;) ) i np. spotykali by się po pracy na piwie ? No nie wiem, może Ty masz jakiś pomysł ? ;) .]
Max Manson
[. A więc mogę zacząć, postaram się coś wyskrobać, ale to rano, jak wstanę, bo faktycznie o tej porze to czasem trudno się myśli ;) .]
OdpowiedzUsuńMax Manson
[Witam serdecznie Pana Śmieszka i Pijaka :)
OdpowiedzUsuńMoże jakiś wątek? Z chęcią zacznę]
Iris
Minął tydzień, to był chyba mój najdłuższy tydzień w życiu. No cóż, wchodząc do kamienicy widziałem światło o Floyd'a mam nadzieje, że siedzi w środku, a nie, że gdzieś polazł.
OdpowiedzUsuńZajrzałem do lodówki i wyjąłem czteropak tutejszego piwa. Spojrzałem na psiaka z lekkim uśmiechem. - I co piękny ? Nie chcesz tu zostać sam.. - zacząłem do niego nawijać, a ten wydawał dźwięki, jakby chciał się ze mną zgodzić. - No dobra, zabieram Cię na dół, ale masz być grzeczny, bo inaczej zostaniesz tu sam. - odezwałem się po chwili do psa i wziąłem go na ręce, wychodząc złapałem piwo i wyszedłem z mieszkanka, zbiegłem po schodach i bez pukania wszedłem do mieszkania znajomego. - Siema Stary ! - odezwałem się puszczając psa na ziemie i trzaskając drzwiami. - Przyszedłem z Mallow'em, bo jakoś tak mu smutno było samemu zostać - zaśmiałem się i postawiłem napój na stole po czym rozsiadłem się na kanapie i włączyłem telewizor. Jakbym był u siebie w domu.
[. Wybacz, że tak późno, ale jakoś tak wyszło, że w ciągu dnia wgl nie miałem czasu .]
Max Manson
[Okey :). To zrobimy tak: Iris będzie wracała późną nocą z audycji i aby uniknąć podchmielonego towarzystwa opuszczającego lub dopiero wybierającego się na imprezy postanowi skierować się w stronę plaży i tam spotka podchmielonego, półnagiego Coopera.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci psuje :). No i zaczynam!]
Nienaturalne. Chore. Popieprzone. Właśnie takie było życie Iris (przynajmniej we własnej, skromnej opinii), która chwiejnym krokiem maszerowała opustoszałymi, bocznymi uliczkami miasteczka. Czasami mijając jakieś wrzeszczące grupki nastolatków, którzy wracali z nocnych imprez i wpatrując się z uwagą w błękitne niebo, jakby w oczekiwaniu na pierwsze promienie słońca. Cóż, nie ma to jak słoneczny poranek, podczas którego wracasz z nocnej audycji, wyglądając niczym wrak człowieka i trochę bardziej niż zwykle powłócząc lewą nogą.
A żwir chrzęścił pod podeszwami jej miętowych, lekko znoszonych trampek. Zaś gdzieś w oddali cykały świerszcze, wesoło pluskała woda i szumiały zmutowane paprotki (tym mianem Iris ochrzciła wszechobecne palmy).
Zimno! Z pewnością większość osób nie zgodziłoby się z naszą biedną kobieciną, która mocniej wtuliła głowę w ramiona i krótką, skórzaną kurtkę; poprawiając widniejące na nosie czarne lenonki. Tak, dzień zapowiadał się na prawdę pięknie...
Aż wreszcie zboczyła z ulic i uliczek, wchodząc na plażę, aby ominąć jakiejkolwiek konfrontacji z pijanymi imprezowiczami, którzy wielokrotnie wyśpiewywali o porankach swoje pijackie melodie. W tych chwilach Oz była w stanie uwierzyć, iż posiada głos profesjonalnego piosenkarza. O tak!
- Niech to szlak... - jednak powróćmy do naszej kobieciny, która niespodziewanie się zatrzymała, utkwiwszy wzrok w czymś, co wyglądało jak najprawdziwszy TRUP. Jednak wystarczyło kilka sekund obserwacji, aby Iris ujrzał w ten półnagiej kupce nieszczęścia nieznajomego, ewidentnie męczonego przez kaca-morderce imprezowicza. I nie wiadomo czemu odezwały się w niej ludzkie uczucia tj. współczucie, litość oraz naturalna chęć pomocy. Co za głupota! A obracając w dłoniach jakiś kijek, kucnęła i dźgnęła nim kilkukrotnie bok nieznajomego, modląc się w uchu, aby nie okazał się jakiś psychopatą czy mordercą.
- Halo? Żyje Pan?!
Iris
Zerknąłem w stronę biurka, już chciałem walnąć jakiś tekst, o szukaniu pracy, ale kiedy zauważyłem małe ludziki gdzie nad ich głowami były zielone diamenciki, roześmiałem się w głos. - Wiem, że jesteś świrnięty, ale żeby w simsy grać ? - powiedziałem nieźle rozbawiony i aż z ciekawości podszedłem do komputera. Zacząłem sobie oglądać jego "rodzinkę" i z uznaniem spojrzałem na Cooper'a. - Noo,noo.. już kilka trupów jest, widzę, że nieźle Ci samotność psuje psychikę. - powiedziałem z łobuzerskim uśmieszkiem w tym samym czasie usuwając drabinkę z basenu i pauzując grę. - Ale wiesz, że ja zawsze przyjdę w idealnym momencie i na prawię to co właśnie sobie robisz. Tak więc gdzie masz otwieracz ? - zapytałem, ale nie czekałem na odpowiedź, bo poszedłem w stronę kuchni, otwieracz od razu znalazłem na stole i wróciłem z nim do kumpla. - To co, za co dzisiaj pijemy ? - odezwałem się wesoły i usiadłem obok chłopaka, podając mu jedno piwo, a drugie biorąc dla siebie.
OdpowiedzUsuńMax Manson
O cholera!
OdpowiedzUsuńZatkało ją. Czegoś takiego po prostu się nie spodziewała. Miała ochotę walić głową w najbliższą parasolkę, aby pozbyć się dziwnego wrażenia, że znajduje się w jakiejś ukrytej kamerze. Jednocześnie - o zgrozo - kąciki jej ust niebezpiecznie drgnęły, a ona sama powolnym ruchem (oczywiście uprzednio odkładając nieopodal kijek. o tak! dla bezpieczeństwa, gdyby musiała się bronić) zsunęła powoli okulary na czubek nosa, aby spojrzeć na nieznajomego. Przekrzywiając głowę i cmokając z dezaprobatą.
A cóż to był za widok! Oho! Zakrwawione, mętne oczy, ziarenka piasku w skołtunionych włosach; spierzchnięte wargi i (tutaj Iris cicho prychnęła) kolorowe kąpielówki, które broniły ostatek godności pijaczyny.
- Zobaczmy... - odparła, wstając i otrzepując luźne, ciemne spodnie oraz czując w nodze nieprzyjemny ból. Fantastycznie! Jeszcze tego jej brakowało. - Zaraz wpół do szóstej, robaczku. - dodała, prostując się i kręcąc głową. Jednocześnie zauważyła, że razem z nieznajomym imprezowiczem jest świadkiem kolejnego wschodu słońca. Cóż za paradoks i kpina ze strony losu! Jak gdyby potrzebowała cholernego nastroju wprost z romantycznej telenoweli.
Iris
Czy musiała byś tak cholernie moralna? Do diabła! Gdyby tylko potrafiła zignorować irytujący głosik sumienia z pewnością odwróciłaby się na pięcie i czym prędzej porzuciła swojego żałosnego towarzysza. Zamiast tego z chorą satysfakcją i brakiem jakiegokolwiek zawstydzenia wpatrywała się w opalone, wychudzone i wyraźnie przemarznięte ciało mężczyzny. A to cmokając z dezaprobatą lub kołysząc się na piętach, które zanurzała w nagrzanym piasku. Aż wreszcie głośno westchnęła i przeklinając w myślach własną naiwność zsunęła z ramion dość obszerny sweter i narzuciła go na ramiona pijusa. Jednocześnie wyjęła mu z ciemnej czupryny jakiś zagubiony papierek, kilka źdźbeł trawy oraz wytrzepała ziarenka pisku. O tak! Impreza musiała być REWELACYJNA!
OdpowiedzUsuń- Wole nie wiedzieć, co robiłeś, z kim i gdzie. - wymamrotała ściszając głos do półszeptu chociaż miała ochotę wrzeszczeć i rwać włosy z głowy. Głupia, głupia, głupia! I po raz kolejny wykazując się rzadko spotykaną rycerskością wyciągnęła ku nieznajomemu dość drobną dłoń o krótkich, czerwonych paznokciach. - Wstawaj. Dalej! No już! Podnoś swoje dupsko. - bąknęła z narastającym zniecierpliwieniem. A jej zdenerwowanie wskazywało na to, że wyraźnie nie przemyślała swoich poczynań.
Iris